Źródło: DZIENNIK.PL
"Nie mogę cieszyć się dzieckiem"
Karolina
Z. ma wyznaczony termin porodu za dwa tygodnie. Myśli jednak głównie
o czekającym ją procesie z ZUS i braku pieniędzy. "Nie mogę
się cieszyć dzieckiem. Chcę, żeby się urodziło i szybko
podrosło, żebym mogła pójść do pracy i zacząć zarabiać"
- opowiada kobieta. Jest przerażona, bo nadal nie może zrozumieć,
dlaczego nie dostała należnych jej świadczeń.
Karolina Z. jest inżynierem z
wyższym wykształceniem i od wielu lat pracowała na etacie.
Dziewięć miesięcy temu postanowiła zmienić pracę. Podpisała
umowę z nowym pracodawcą, jednak wkrótce potem odkryła, że
jest w ciąży. I już pierwszego dnia nowej pracy musiała iść na
zwolnienie, bo okazało się, że grozi jej poronienie. Nowy
pracodawca nie robił żadnych problemów, zapłacił pensję
za pierwszy okres nieobecności.
Potem jednak Zakład Ubezpieczeń
Społecznych, który powinien wypłacać świadczenia w
kolejnych miesiącach, uznał, że pieniądze jej się nie należą,
bo już od pierwszego dnia była na zwolnieniu lekarskim. Z tego
powodu kobieta od dziewięciu miesięcy żyje tylko z pensji męża.
"Musimy spłacać kredyt, musieliśmy się zapożyczyć na moje
leczenie" - mówi Karolina Z.
Jest rozżalona, bo uważa, że
urzędnicy zupełnie zlekceważyli jej stan: wzywali ją na
przesłuchania pod Warszawę, nie bacząc na zagrożoną ciążę, a
każde odwołanie rozpatrywali w ostatnim możliwym terminie. "To
jest oburzające, ZUS takie przypadki powinien rozpatrywać w trybie
przyspieszonym w ciągu kilku tygodni. A urzędnik na przesłuchanie
kobiety w zagrożonej ciąży powinien przyjechać do jej domu. Czy
zdaje sobie sprawę, że wzywając ją do urzędu naraża dwa życia:
dziecka i matki? Urzędnik nie może być bezdusznym automatem. Czy
taka osoba wzięłaby na siebie odpowiedzialność, gdyby coś się
stało?" - oburza się pełnomocnik rządu ds. równego
traktowania Elżbieta Radziszewska i obiecuje, że zainteresuje się
sprawÄ….
Co do tego, że ZUS działa
wbrew zasadom, nie ma wątpliwości dyrektor Zespołu Prawa Pracy i
Zabezpieczeń Społecznych w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich
Lesław Nawacki. "Bulwersujące jest to, że ta instytucja
powinna działać na korzyść ubezpieczonych, a w tej sprawie
takiego działania nie zauważyłem" - mówi Nawacki. Jego
zdaniem robić zarzut z tego, że ktoś chciał poprawić sobie
warunki pracy, jest absurdalne. "Nieszczęście tej kobiety
polegało na tym, że była niezdolna do pracy z powodów od
niej niezależnych. Zawierając umowę nie wiedziała, że nie będzie
mogła jej świadczyć, nie wiedziała nawet, że będzie w ciąży.
Nie można podważać intencji zwierania umowy" - dodaje Lesław
Nawacki. Dlatego jego zdaniem argumentacja ZUS jest mocno naciÄ…gana.
Co na to wszystko ZUS?
"Działamy zgodnie z prawem. Poza tym mamy obowiązek
podejmowania działań zapobiegających uzyskiwaniu świadczeń z
ubezpieczeń społecznych przez osoby nieuprawnione" - tłumaczy
rzecznik Zakładu Mikołaj Skorupski.
KLARA KLINGER: Nasza bohaterka przez całą ciążę nie otrzymywała żadnych świadczeń,
bo ZUS uznał, że jej się nie należą. Nie pomogły odwołania,
Karolina Z. została praktycznie bez środków do życia.
SYLWIA CHUTNIK*: W fundacji MaMa spotkaliśmy się z
wieloma takimi przypadkami. ZUS stosuje okrutnÄ… procedurÄ™: nie
wypłaca pieniędzy do chwili wyjaśnienia sprawy. Urzędnicy
pozostawiają kobietę, często w zagrożonej ciąży będącej
właśnie powodem ubiegania się o świadczenia, bez środków
do życia. Często są to samotne matki, które nie mają
pieniędzy na leki podtrzymujące ciążę, a zarabiać przecież nie
mogą. Na dodatek ZUS odsyła je od urzędu do urzędu, a potem
skazuje na długą procedurę sądową. To upokarzające dla kobiety,
która przed urzędnikami musi się tłumaczyć z tego, że
będzie miała dziecko.
Dlaczego tak siÄ™ dzieje?
ZUS jest instytucją, która funkcjonuje jak państwo w
państwie. Ma swoje wewnętrzne przepisy, których nie można
ruszyć. Dlatego tak trudno z nią wygrać. A już na pewno nie jest
w stanie tego uczynić zdenerwowana, pozbawiona środków do
życia kobieta w ciąży czy młoda matka.
Może powinna spróbować
wydać ZUS wojnę?
Mam wrażenie, że ZUS liczy na to, iż
młoda matka nie będzie miała siły ani energii i przede wszystkim
pieniędzy, by walczyć z tak ogromną instytucją. Okrutny paradoks
polega na tym, że instytucja publiczna, która powinna
wypłacać świadczenia takim osobom jak kobiety w zagrożonej ciąży,
sprawia wrażenie, jakby tylko szukała powodu, by tych świadczeń
nie wypłacać.
Gdzie można w takiej
sytuacji szukać pomocy?
SÅ‚yszÄ…c takÄ… historiÄ™, po raz
kolejny muszę głośno powiedzieć, że Polska nie jest krajem
prorodzinnym. Nawet jeżeli powstają projekty ustaw mające
polepszyć sytuację rodzin, to zazwyczaj są one przygotowywane
chaotycznie i niekonsekwentnie. A przecież obowiązkiem państwa
powinna być pomoc kobietom w najbardziej dla nich trudnym okresie
ciąży.
*Sylwia Chutnik, szefowa fundacji MaMa zajmujÄ…cej siÄ™ problemami kobiet
Autor: Klara Klinger
|